Strona 1 z 1

Sprzedaż ziemi synowi

: pt sie 02, 2013 6:18 pm
autor: torann
Mam kłopot ze zinterpretowaniem następującego wydarzenia: otóż pewien rolnik z XIX w., który wżenił się w gospodarkę po śmierci swojej żony, będąc wdowcem kupił spłacheć (półwłóczek) ziemi. Uprawiał ją przez 20 lat po czym sprzedał ja swojemu synowi. Co ten fakt może oznaczać? Nie podarował mu, nie czekał na śmierć aby syn tę ziemię odziedziczył ale ja mu aktem notarialnym sprzedał. Transakcja ta dotyczy jedynie tego kawałka ziemi ponieważ jak sądzę do reszty gospodarstwa syn miał prawo z racji dziedziczenia go po dawno nie żyjącej matce. Czy może chodziło o formę zabezpieczenia na starość? Ojciec jego w akcie stwierdza, że pieniądze otrzymał i nie ma w nim mowy o tym, że ma to być jakiekolwiek fundusz przeznaczony ja jego utrzymanie.

Re: Sprzedaż ziemi synowi

: ndz sie 04, 2013 2:38 am
autor: aleator
Witam!

Potrzeba jeszcze kilku informacji, żeby próbować to interpretować:
1. Których lat XIX wieku to dotyczy? Przynajmniej ogólnie, np. dziesięciolecia, połowy wieku.
2. Którego regionu Polski to dotyczy, czyli który zabór?

Jeśli było to w 1 połowie wieku, przed uwłaszczeniem chłopów, to sytuacja była wtedy taka, że tylko teoretycznie chłop był właścicielem ziemi. W rzeczywistości to dziedzic był posiadaczem i na przykład mógł odebrać chłopu ziemię, jeśli widział, że ten źle gospodaruje. Sytuacja się zmienia prawnie, ale może nie w mentalności chłopów, po uwłaszczeniu. Od tej pory chłop był prawnie właścicielem ziemi, którą uprawiał i dziedzic nic już do tej ziemi nie miał (tzn. nie mógł jej chłopu odebrać). Ten chłop, o którym mowa, kupił ziemię, więc był jej właścicielem. Może przez ten akt notarialny chciał zabezpieczyć syna, że nikt w przyszłości nie będzie rościł pretensji do ziemi. Taka magiczna moc papierka urzędowego :) Jeśli miało to miejsce w 1 połowie XIX wieku, moja próba wytłumaczenia może być właściwa. Jeśli 2 połowa, w zasadzie też. Byłby to tylko dowód, że chłopi nie bardzo wierzyli w to całe uwłaszczenie. No cóż...wieki zależności od dziedzica zostawiły ślad.

Jurek

Re: Sprzedaż ziemi synowi

: ndz sie 04, 2013 10:11 am
autor: torann
Rzecz ma się w 1894 r. i w żaden sposób nie dotyczy spraw pouwłaszczeniowych ponieważ gospodarstwo było na terenie miejskim (co prawda miastu odebrano prawa miejskie w 1869 r.), na którym jeszcze przed 1864 dochodziło do transakcji kupna i sprzedaży gospodarstw. Dlatego właśnie tak trudno zinterpretować mi do zdarzenie.

Re: Sprzedaż ziemi synowi

: ndz sie 04, 2013 10:54 am
autor: dpawlak
torann pisze:spłacheć (półwłóczek) ziemi
Półwłóczek to jest spłacheć? To jakieś 8 ha.
jak sądzę do reszty gospodarstwa syn miał prawo z racji dziedziczenia go po dawno nie żyjącej matce
Nie koniecznie, nie wiadomo czy była intercyza, może mąż odziedziczył po żonie.
Może pieniądze w zamian za gospodarstwo ojciec ulokował w jakiś warsztat lub inny interes. Może syn nie odziedziczył ziemi więc ojciec sprzedał mu ten kawałek aby mógł być gospodarzem, resztę majątku miał odziedziczyć dopiero po śmierci ojca. Moiżliwe też że status gospodarza przydał się synowi do czegoś: planowane małżeństwo, staranie o urząd sołtysa lub wójta?

Re: Sprzedaż ziemi synowi

: ndz sie 04, 2013 1:17 pm
autor: torann
dpawlak pisze:
torann pisze:spłacheć (półwłóczek) ziemi
Półwłóczek to jest spłacheć? To jakieś 8 ha.
jak sądzę do reszty gospodarstwa syn miał prawo z racji dziedziczenia go po dawno nie żyjącej matce
Nie koniecznie, nie wiadomo czy była intercyza, może mąż odziedziczył po żonie.
Może pieniądze w zamian za gospodarstwo ojciec ulokował w jakiś warsztat lub inny interes. Może syn nie odziedziczył ziemi więc ojciec sprzedał mu ten kawałek aby mógł być gospodarzem, resztę majątku miał odziedziczyć dopiero po śmierci ojca. Moiżliwe też że status gospodarza przydał się synowi do czegoś: planowane małżeństwo, staranie o urząd sołtysa lub wójta?
Było tego ok. 10 mórg + łąka. Ojciec miał w momencie zawierania kontraktu 70 lat więc inwestowanie w nowy interes chyba odpada. Najgorsze jest to, że znika mi on i nie mogę odnaleźć jego aktu zgonu chociaż szukałem w sąsiednich parafiach (jego druga żona pozostała na miejscu i żyła jeszcze 25 lat).
Syn dziedziczył gospodarstwo - oprócz tego półwłóczka - po matce a ponieważ ojciec w nie się wżenił i wszystko wskazuje na to, że własnego majątku nie miał.
Pewnie nigdy się nie dowiem o co tu chodziło.